niedziela, 8 czerwca 2014

40. Czułem...

Justin's Pov
Leżałem i myślałem. Leżeliśmy i myśleliśmy o tym samym lub o zupełnie odmiennych zjawiskach. W tym momencie wiedziałem tylko jedno. Ona była moim zjawiskiem. Nie chciałem wypuszczać jej z rąk nawet po to by dać jej głębiej odetchnąć. Już wcześniej wiedziałem, że ją kocham, ale teraz byłem pewien, że to co nas łączy to nie jest ot tak sobie młodzieńcza, szalona miłość. Zakochanie z filmów czy książek, ani nawet szczęśliwe zakończenia randek w kinach lub kawiarniach. Coś było naszym spoiwem, jakaś niespotykana energia przyciągająca nas ku sobie. Czułem jej oddech na skórze i za każdym razem było mi bardziej przyjemnie. Czuwała przy mnie kiedy spałem, teraz nie mogłem określić czy jest ze mną czy odpłynęła, a może po prostu przymknęła znużone powieki.. W tym momencie przysunęła się bliżej, choć myślałem, że bliżej można być tylko... Powoli przełknąłem ślinę starając się opanować. Zacisnęła nogę wokół moich bioder, wędrując palcami po rozgrzanych plecach. Zdecydowanym ruchem przewróciła mnie na nie i zaczęła delikatnie muskać ustami moje barki schodząc niżej z każdym pocałunkiem. Po kilku minutach usiadła okrakiem, tak, że moje kości biodrowe na pewno wbijały się w jej szczupłe uda. Chciałem się podnieść, ale natychmiast wpiła się w moje usta, rozpalając we mnie piekielny żar. Czułem jej zapach, jak zawsze przesiąknięty różami. Smakowałem jej usta, pełne a zarazem miękkie jak płatki jej ulubionych kwiatów. Smak jej warg był dla mnie jak oliwa dolewana do ognia. Wszystko we mnie pragnęło każdego skrawku jej ciała. Zrobiło mi się gorąco kiedy spojrzałem w te niebieskie oczy, które płonęły pożądaniem. Byłem pewien, że moje robią to samo. Palą się niczym ogień piekielny. Niemal nie oddychając trwaliśmy w pocałunku, a nasze języki tworzyły najróżniejsze sploty, łącząc się ze sobą. Rozpinając guziki jej niebieskiej koszuli myślałem tylko o tym. Ciepło które rozchodziło się wewnątrz mojego ciała, zaczęło kumulować się w jego dolej części. Jęknąłem powoli zsuwając materiał z jej bladych rąk, po czym rzuciłem go gdzieś w bok cały czas patrząc na jej idealne ciało. Sunąłem rękami od bioder, aż do piersi i zatrzymując się na nich, westchnąłem głęboko, patrząc jak Al lekko odchyla głowę. Opuszkami palców pieściłem je delikatnie od czasu do czasu łapiąc je w dłonie. Poczułem to uczucie towarzyszące przy każdym początku drogi na szczyt. W jednej chwili chwyciłem jej plecy i korzystając z momentu kiedy nasze ciała się zetknęły ściągnąłem koronkę z jej jędrnych pośladków. Zadrżała. Zupełnie jak ja gdy zobaczyłem ją całą. Leżała, z niecierpliwością czekając na mój kolejny ruch. Pochyliłem się nad jej szyją i wpiłem się w nią czując energię wypływającą z jej ciała, które oblało się kropelkami potu. Całując każdy centymetr skóry zbliżałem się ku dołowi, a moje wargi były coraz bardziej wilgotne. Kiedy poczułem dreszcz, który jednocześnie przeszedł nasze ciała chciałem jak najszybciej sprawić jej przyjemność. 
-Nie mogę Justin.-Te słowa przeszły mi przez głowę i długo w niej dryfowały, a ja zastygłem w bezruchu wsłuchując się w jej głos. -Nie możemy iść dalej, nie teraz, to nie jest dobry moment. Przepraszam jeśli cię zawiodłam.- Składając ostatni pocałunek na jej muszelce lekko się uśmiechnąłem.
-Dziękuję, że pozwoliłaś mi zajść tak daleko Skarbie.-Okrywając ją czułem, że muszę jak najszybciej ulotnić się do łazienki. Pędem ruszyłem ku otwartym drzwiom zostawiając ją śmiejącą się w niebogłosy. 
-Może mogłabym Ci pomóc?-Normalnie dałbym w twarz dziewczynie, która zaoferowałaby mi to w tak żenującym momencie, ale nie Alex. Niestety. To musiałem przeboleć. Z rozdartym sercem i wyciekającym honorem, ale musiałem. 
-Nie dzięki, mam jeszcze sprawne ręce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz