sobota, 21 czerwca 2014

41. Sam.

                         https://www.youtube.com/watch?v=f4R7Lk44AzU

-Muszę iść. Powiedziałam ojcu, że będę wieczorem i.. muszę być.-Zmierzwiła jego włosy, a on spojrzał w jej oczy ze zrozumieniem. Zamknęli za sobą drzwi i w milczeniu podążyli do samochodu. Na zewnątrz było wyjątkowo spokojnie. Tylko płatki śniegu powoli wędrowały ku ziemi. Cisza panowała w samochodzie, jakby jechali sami. Sami z sobą.. pogrążeni w myślach. Wpatrywali się w pustą drogę...
-Gdzie będziesz?-Spojrzała na niego z głębokim smutkiem. Nie chciała by był sam. Wiedziała jak to na niego wpływa. Chciała by był z nią, ale to nie było możliwe..
-W domu chłopaków. Jak zawsze.-Jego odpowiedz była spokojna, wpadała w przestrzeń niczym jej nie zakłócając. Monotonna. Samotna. 
-Będziesz sam?- Nie odpowiedział, zacisnął palce wokół kierownicy i zatrzymał samochód na podjezdzie. Ich pocałunek był pozbawiony jakichkolwiek uczuć. Choć chciała by wyrażał jej smutek, chciała przekazać mu cząstkę siebie. Podążyła ku oświetlonej bramie słysząc tylko warkot oddalającego się silnika. Zaciskając powieki dała ujście łzom. Spłynęły po jej zimnym policzku, a ona otarła je dopiero przy stole. Nie umiała przeżyć tych świąt bez mamy.. bez niego.. tylko z ojcem. Była sama. Tak jak on. Ale nie potrafiła się do tego przyznać. 
Tak bardzo chciała być teraz z nim, dać mu prezent, obejrzeć film... Widelec, który wędrował z talerza do jej ust.. sama nie wiedziała co zawierał. Jadła tylko po to by sprawić ojcu jakąkolwiek przyjemność. Wiedziała, że zamówił je specjalnie dla niej. On też chciał by ten wieczór przypominał wigilie, które przeżywali razem z mamą. Spojrzała na niego i dostrzegła coś czego wcześniej nie chciała widzieć. Podchodząc otarła jego łzy. Płakali razem, przytuleni do siebie. Ojciec z córką. Tak... jak nigdy. 

*
Rzucił kurtkę na skórzany fotel, a klucze brzęknęły o kuchenny blat. Oparł się o niego nie wiedząc co ma robić. Znów został sam. Jego uczucia zamieniały się w lód. Frustracja, którą czuł odbierała mu świadomość. Myślał tylko o tym. Samotny,smutny i pełny goryczy. Jej fale zalewały jego umysł podsuwając różne wyjścia. Wyjścia z tego świata w którym teraz nie chciał istnieć. Uderzając pięścią w przeciwległą ścianę poczuł promieniujący ból. Potem nie czuł już nic. Wszystko stało się płynne, takie same. Obolałymi dłońmi sięgnął po jedną z paru pigułek leżących w listwie podłogowej. Zacisnął szczękę i gniotąc ją wsypał zawartość do drżących ust. Butelka wódki roztrzaskała się o schody nie mogąc zagłuszyć jego krzyku. 

*
Wyszła zamykając za sobą drzwi najciszej jak tylko mogła. Wyrzuty sumienia nie dawały jej spokoju. Nie mogła zasnąć i tylko dlatego zobaczyła smsa. Czekała na niego. Chciała wiedzieć czy wszystko z nim w porządku. Z pośpiechu nie zdążyła nawet ubrać spodni.. Cienkie dresy od piżamy, kurtka i buty. Przerazliwe zimno uderzyło w nią i w jakiś sposób spotęgowało smutek. Zobaczyła jego sylwetke oświetloną lampą ogrodową. Przyspieszyła kroku chcąc jak najszybciej wtulić się w jego ramiona. Gdy się zbliżyła nogi odmówiły jej posłuszeństwa. Okaleczone dłonie, chwiejące się ciało i wzrok którego nie poznawała. patrzył na nią rozszerzonymi zrenicami z pogardliwym uśmieszkiem. To nie był on, a ona nie zrobiła nic gdy zbliżył się i podniósł dłoń. Uderzenie sprawiło, że upadła w bok nie wiedząc co właśnie zrobił. Dopiero po chwili usłyszała jego szept i poczuła jak pali skóra na jej policzku.

4 komentarze:

  1. o jaaaaaaaaaaaaaaaa :o
    super :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super :3 nwm czy mi się tylko wydaje, ale chyba piszesz troszkę inaczej niż wcześniej. Ale jest dobrze, bardzo dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bedziesz kończyła te opowiadanie? Bo bardzo mi sie podoba a długo nie ma rozdziału ...

    OdpowiedzUsuń
  4. nie coś ty, po prostu byłam we Włoszech i nie miałam jak pisać

    OdpowiedzUsuń