niedziela, 15 września 2013

17. Bieber co ty pierdolisz ?!

Justin's Pov
Szarpnąłem za gałkę zmieniając biegi i skręciłem w zakręt tak, że tył chwilowo stracił przyczepność. Znów się bała. Nie musiałem widzieć jej twarzy, czułem to. Pieprzony sukinsyn! Musiał przyjechać akurat wtedy ? Śledził mnie? Ktoś dał mu sygnał? Nie.. inaczej wszedłby na górę myśląc, że łatwo się mnie pozbędzie. Haha.. cierpkie gówno. Wyjechałem na asfalt z piskiem opon starając się zapanować nad kierownicą. Nacisnąłem pedał gazu by jak najszybciej pokonać te cholerne kilometry i znalezc się w mieszkaniu. Ona musiała być bezpieczna. Miałem ochotę go zajebać i urwać mu tego żałosnego kutasa gdy popatrzył na nią... tak.. tak. Kurwa ! Nie miał prawa tak na nią popatrzeć! Zapłaci za to. Wyciągnąłem ze schowka cienkiego papierosa i przytrzymując kierownicę kolanem szybko go zapaliłem. Niemal natychmiast usłyszałem głośne przełknięcie śliny. Ona chyba nie wątpiła w to że potrafię prowadzić ? Wypuściłem kłąb szarego dymu który wypełnił samochód. Odkaszlnęła krzywiąc się od zapachu nikotyny. Powtórka z rozrywki ? Już kiedyś robiła to samo... Nie zatrzymując się na paru skrzyżowaniach zaparkowałem na swoim stałym miejscu pod budynkiem.
-Wychodz. - Rzuciłem chłodno nawet na nią nie patrząc. Wyszła i stanęła pod drzwiami nerwowo splątując palce. Obszedłem auto, parę razy pochylając się by zobaczyć czy nie ma gdzieś małego nadajnika. Prócz paru wgnieceń od kul niczego nie znalazłem. Dostatecznie wkurwiony wbiegłem po schodach słysząc za sobą niepewne dreptanie Alex. Przekręciłem kluczyki i wszedłem do środka rzucając buty na podłogę w holu. Przeczesując włosy dłonią oparłem się o blat w kuchni czekając aż dziewczyna wejdzie do środka. Szczerze mówiąc miałem ochotę pobyć teraz sam ale nie pomyślałem o odstawieniu jej do domu. Mógł kazać mnie śledzić. Nie chcę jej narażać. Ona nie siedzi w tym bagnie.. To ja w nim tkwię, to moja pułapka. Podniosłem wzrok. Stanęła naprzeciw mnie odgarniając kosmyk włosów z twarzy. Nawet rozczochrana i w wymiętym swetrze wyglądała pięknie. Nie wiedziałem jak zacząć dopóki ona nie zrobiła tego pierwsza.
-Justin, kto to był? - Skroń zaczęła mi niebezpiecznie pulsować na samą myśl o tym skurwielu. Nie mogłem jej powiedzieć prawdy.. ale nie chciałem jej okłamywać. To chore. Od kiedy ja się przejmuję swoimi słowami? Od kiedy zastanawiam się co powiedzieć? Co się kurwa ze mną dzieje !? Przyjebałem pięścią w blat na co dziewczyna podskoczyła trzymając sztywno ręce. 
-Nie powinnaś się tym interesować.- Warknąłem spoglądając w jej rozpalone policzki. Przygryzła wargę na chwile mnie rozpraszając. Kurwa ! Znowu to samo...
-Przestań ! -Syknąłem przez zęby wlewając w jej szkarłatne oczy jad. Zamknęła je, odchylając głowę w bok. 
-Co przestań? - Powiedziała cicho ale stanowczo. Temperatura w moich żyłach podskoczyła o kilka stopni. 
-Przestań przygryzać te cholerną warge.- Zbliżyłem się do niej na tyle by czuła strumień powietrza wydobywającego się z moich ust. 
-Dlaczego? - Nieśmiało na mnie spojrzała a jej oczy zrobiły się szklane. Kurwa.. nie wytrzymam... Odwróciłem się napięcie i wpadłem do pokoju waląc drzwiami w ścianę. Dlaczego ona musi doprowadzać mnie do szału? Te jej głupie pytania, miny i to przygryzanie wargi, które cholernie mnie rozpraszało. Po co ja ją tam zabrałem? Co mi strzeliło do głowy?! Wszedłem do łazienki, zrzucając z siebie ciuchy i odkręcając gorącą wode pozwoliłem by spłynęła po całym moim ciele rozluzniając napięte mięśnie. Wtarłem w skórę płyn waniliowy i przetarłem twarz odgarniając włosy do góry. Jak zawsze pomogło. Tylko woda ratowała mnie przed wybuchem. Od niedawna też... myśli o Alex. Ale, co ja pierdole.. Ja nie mogłem się w niej zakochać.. To nie w moim stylu nie po tym co się kiedyś wydarzyło. Zmarszczyłem brwi owijając ręcznik wokół bioder. Wychodząc na zewnątrz poczułem chłód. Poprawiłem zagięcie ręcznika i ruszyłem do kuchni wyjmując z lodówki napój energetyczny. Najlepsze byłoby piwo ale wątpię żeby Alex chciała zostać u mnie na noc. Otwierając puszkę szukałem jej wzrokiem. Cholera !
-Alex co ci jest !? - Jej ciało leżało bezwładnie w kącie. Rzuciłem się w jej strone i rozpaczliwie próbowałem się z nią skontaktować. 
-Alex ! Alex,obudz się !- Krzyczałem ale nie reagowała... Przyłożyłem ucho do klatki piersiowej jednocześnie chwytając za tętnice w nadgarstku. Puls był słaby ale wyczuwalny. Dlatego nienawidziłem swojego życia. Gdybym był normalnym nastolatkiem mógłbym zadzwonić po karetke.. 
-Josh ! Josh przyjedz teraz ! Kurwa now ! 
-Bieber co ty pierdolisz?!
-Alex zemdlała.. nie wiem co jej jest, musisz tu przyjechać.. -Krzyczałem do słuchawki cały czas trzymając jej chudą dłoń w swojej. 
-Ona nie może umrzeć Josh...

2 komentarze:

  1. Właśnie miałam iść spać ale NOWY rozdział aaaa :D
    Boski! A końcówka totalnie mnie zaskoczyła. Kurcze! Co jej jest? hmm...no zaciekawiłaś mnie :D
    Teraz będę główkować :P
    Mam nadzieję, że na nowy nie będzie trzeba czekać ZBYT długo :)

    @ameneris
    <3

    Ps. Ty wiesz, że Cię uwielbiam i Twój styl pisania :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie rozumiem... :/
    Przed wyjściem Justina do łazienki wszystko było dobrze, a po wyjściu Alex leży ledwie żywa. Teraz będę musiała główkować. Wielkie dzięki. :c
    No ale, czekam na następny. ♥

    OdpowiedzUsuń