czwartek, 19 września 2013

18. Uwierz mi.

Alex's Pov
Nieznacznie podniosłam powieki czując promieniujący ból. Wzięłam głęboki oddech i wodziłam palcami po miękkiej tkaninie. Nie wiedziałam co się dzieje dopóki nie przechyliłam głowy w bok. Światło lampki nocnej ukazywało sylwetke chłopaka, ale bardziej martwił mnie wyraz jego twarzy. 
-Hej Shawty. Już ci lepiej? -Pogłaskał moją dłoń a ja zdałam sobie sprawę, że ciągle ją trzymał. 
-Justin co się stało?- Zakłopotana próbowałam przyswoić oczy do światła by móc lepiej mu się przyjrzeć. 
-Zemdlałaś, znalazłem Cię w kuchni.. Josh i Max pomogli mi cię ocudzić.- Szeptał łagodnie jakby bojąc się, że wyższy ton jego głosu mógłby mnie zranić. Westchnęłam i łzy zaczęły spływać mi po policzkach wartkim strumieniem. Oczy momentalnie zaczęły mnie piec więc ścisnęłam je i wytarłam lewą dłonią. Popatrzyłam na paznokcie które stały się czarne od tuszu. Justin wziął moją dłoń i delikatnie ją całując posłał mi pełne cierpienia spojrzenie. Wiedział o tym co się stało.. Pewnie wszystkie media już o tym trąbiły, a wokół domu było pełno paparazzi..
-Przykro mi.. - Szepnął chcąc uchwycić mój wzrok za taflą łez. Pociągnęłam nosem podnosząc się do pozycji siedzącej. Chłopak natychmiast wskoczył na środek i wziął mnie w ramiona tuląc do swojej nagiej piersi. Długo płakałam wtulona w niego a on cały czas trzymał mnie w uścisku nie rozluzniając go nawet na sekundę. Kołysalismy się gdy nagle z jego ust wypłynęła melodia.. Wytarłam oczy zostawiając na ręce czarną plamę i słuchałam jak śpiewa. W jego głosie było coś magicznego, nieludzkiego. Gdyby moja mama żyła powiedziałaby zapewne to samo. Uśmiechnęłam się na wspomnienie jej nieudanych popisów kulinarnych i ten moment kiedy pierwszy raz chciała sama posprzątać dom. Mimo wszystkich wyjazdów znajdowała czas na moje potrzeby i zawsze wypytywała czy nie mam kogoś na oku. Justin wciąż śpiewał a ja wspominając dawne czasy powoli jezdziłam dłonią po jego nagim torsie. Gdy skończył uniósł mój podbródek tak bym na niego spojrzała. Kolejny raz pociągnęłam nosem a on kciukami wytarł mi ostatnie łzy. 
-Przepraszam za tamto.. ja tylko chciałem żebyś była bezpieczna.- Mruknął niepewnie czekając na moją reakcję. Zastanawiałam się co powiedzieć ale po kilkunastu sekundach ciszy i zakłopotania objęłam rękami jego szyję przybliżając ją do siebie i delikatnie musnęłam jego wiśniowe wargi. O dziwo były suche.. Od kiedy znam Justina zawsze je oblizywał przynajmniej 2 razy na 5 minut.. Odchyliłam się nieco by dojrzeć czekoladowe spojrzenie i tajemnicę która się w nich kryła. Chłopak nieznacznie się uśmiechnął i przejechał palcem po moich wargach. Dreszcz przeszedł mi po plecach i przypomniała mi się sytuacja z domku. Na kilka sekund przymknęłam powieki. Wykorzystując to zbliżył się i delikatnie sunął językiem po moich ustach prosząc o dostęp. Uchyliłam je a on zwinnie wślizgnął się do środka. Na te pare minut zapomniałam o wszystkim co się dziś wydarzyło. Niestety ból ma to do siebie że powraca w najmniej oczekiwanym momencie. Skrzywiłam się lekko odpychając chłopaka w bok. 
-Coś nie tak? - Wpatrywał się we mnie z zatroskaną miną. Wyglądał prześlicznie, aż żal było mu mówić że jednak pęka mi głowa.. ale jeśli nie da mi tabletek marnie widzę dzisiejszą noc. 
-Masz może środki przeciwbólowe? - Zaczesałam włosy do góry siadając po turecku. 
-Tak, oczywiście. Już przynoszę. - Zerwał się z łóżka i pobiegł do kuchni. Zaczęłam rozglądać się po pokoju. Brązowe ściany i bordowa pościel bardzo do niego pasowały. Po lewej stronie widniała koszulka z nazwą jakiejś drużyny. Strzelam że hokejowej. Odsunęłam lampkę od krawędzi szafki gdy wszedł do środka ze szklanką w jednej i paczką tabletek w drugiej ręce. Rękaw i tatuaże wyglądały cholernie dobrze. Biorąc tabletkę do ust przełknęłam ją paroma łykami zimniej wody. 
-Dziękuję. - Uśmiechnęłam się słabo i zaplątując włosy w niedbałego koczka nie wiedziałam jak mu powiedzieć że nie chcę wracać do domu. 
-Justin.. mam pytanie.. - Przygryzłam wargę i nerwowo zaciągnęłam sweter tak, ze nie było widać mi palców.
-Mów, śmiało. - Z jego miny natychmiast wyczytałam, że nie wie o co mi może chodzić ale nastawił się na dokładnie słuchanie. Przełknęłam ślinę.
-Mogę zostać u ciebie na noc? - Spojrzałam na niego niepewnie bawiąc się końcem spodni. 
-Alex możesz zostać ile tylko zechcesz. Myślisz że mógłbym cię wyrzucić po tym wszystkim? Poza tym nigdy bym tego nie zrobił. Uwierz mi. - Uśmiechnął się, dzięki czemu odzyskałam cząstkę pewności siebie która zwiała przed tym pytaniem. 
-Zgaduję, że będziemy spać razem.. - Znów pomyślałam na głos. Miałam ochotę plasnąć dłonią w twarz. 
-Oczywiście kochanie! - Rzucił mi łobuzerski uśmieszek ruszając na przemian brwiami. Nie mogłam sie powstrzymać by nie parsknąć śmiechem. Uderzyłam go w ramię na co zrobił obrażoną minę i wstał. Wyjmując z szafy dresy rzucił je za siebie dzięki czemu wylądowały tuż przy moich nogach. 
-Czego szukasz? - Ze zniecierpliwieniem patrzyłam na jego umięśnione ciało i tyłek widoczny w pełnej postaci spod zielonych bokserek. 
-Koszulki.. -westchnął- i obawiam się, ze wszystkie są w praniu. - Odwrócił się wzruszając ramionami. Świetnie. Nie ma to jak spać z chłopakiem w jednym łóżku ubrana w dresy i stanik. Weszłam pod kołdrę i męcząc się z dopasowanymi spodniami starałam się unikać jego wzroku. 
-Gdybym ci pomógł poszłoby znacznie szybciej. - Oblizał usta i posłał mi oczko. Wytknęłam język kładąc spodnie obok łóżka. Gdy miałam już na sobie jego dresy przyszedł czas bym ściągnęła sweterek. Jego oczy zapłonęły. Poczułam się dziwnie i przykryłam kołdrą pod samą szyje. Pocierając swoją rękę zmierzał w moją strone a ja czułam, ze zaraz coś we mnie pęknie. Cholera. Spać w jednym łóżku z Justinem Bieberem. To mi się śni.. jak to, że moja matka nie żyje.. Zamknęłam mocno oczy i otworzyłam je ponownie chcąc o tym nie myśleć. Światło zgasło a Bieber wsunął się do środka. Byłam sztywna jak kłoda i bałam się zrobić jakikolwiek ruch. Wpatrując się w ciemność myślałam tylko jak będę bez niej żyła, kiedy poczułam dotyk jego zimnej dłoni. Przyciągnął mnie do siebie, tak że pomiędzy moimi plecami a jego torsem nie było ani milimetra przestrzeni. Po paru minutach rozluzniłam ciało a on drugą dłonią bawił się moimi włosami. Gdy przestał wiedziałam, że zasnął więc ja zrobiłam to samo czując się całkiem bezpieczna w jego ramionach.

5 komentarzy:

  1. KOCHAM JSJSJZJHD ♥ :)

    OdpowiedzUsuń
  2. świetne opowiadanie !! serio kocham to ff jedno z najlepszych jakie czytam ! nie przestawiaj pisać idzie ci świetnie <3
    @MyHeroineBieber

    OdpowiedzUsuń
  3. Nareszcie nowy rozdział uh uh uh :D
    Jaka słodka końcóweczka awwwww :D
    Podoba mi się!

    @ameneris
    <3

    OdpowiedzUsuń
  4. dufgsdfgsdfiusgfaf
    Oni są tacy uroczy, aww! ♥
    uwielbiam ich, czekam na kolejny. :*

    OdpowiedzUsuń
  5. to jest po prostu świetne. Uwielbiam to opowiadanie *____________________* <3

    OdpowiedzUsuń