sobota, 26 października 2013

24. Nigdy!



 Justin’s Pov

-Gdzie ona jest? Gdzie Alex? – Światło kłuło mnie w oczy, przez co mrużyłem je jak tylko mogłem. Próbując podnieść głowę przekląłem czując ból w każdym centymetrze ciała. Oblizując wargi poczułem smak krwi. Po kilku minutach dojrzałem milczącego Maxa, przyglądał mi sie z nieciekawą miną.

-Cholera powiedz mi! Co z nią?- Sfrustrowany tym, że jestem przykłóty do łóżka czekałem na choć jedno pieprzone słowo z jego strony.

-W porządku, jest w moim pokoju. –Podrapał się po szyi znacznie zmieszany. Ściągnąłem brwi widząc jak ucieka przed moim spojrzeniem.

-Muszę do niej iść..-Podparłem się ręką próbując wstać do pozycji siedzącej. Uderzyło we mnie piekące uczucie rozrywanych wnętrzności. Opadłem na pościel jęcząc z zaciśniętymi pięściami.

-Pojebało cie!? Leż i się nie ruszaj, jeśli  kiedykolwiek chcesz ją zobaczyć stojąc na nogach. – Rzucił mi karcące spojrzenie po czym wyszedł zamykając za sobą drzwi. Minęło kilkanaście minut ciszy a ja nadal nic nie wiedziałem. Kurwa! Muszę ją zobaczyć. Porozmawiać z nią.. ja..

-Mogę? –Delikatny głos dobiegł do mych uszu a klamka powędrowała w dół.

-Alex? – Przesunąłem lampę na tyle by móc ją zobaczyć. Powoli weszła do środka cały czas patrząc w podłogę. Czarny szlafrok okrywał jej smukłe ciało a mokre włosy wskazywały na to, że dopiero co brała kąpiel. Nieśmiało usiadła na krawędzi łóżka, chwytając jej dłoń poczułem dreszcz, który ją przeszedł. Nie chciałem zaczynać wiedząc, że to ona ma do mnie wiele pytań. Zbliżając się dotknęła opuchniętej skóry na moim policzku, wspinając się w górę na skroń a potem wzdłuż nosa, aż w końcu zatoczyła koło kończąc na miejscu pod okiem.

-To był twój brat? Twój bliźniak? –Głos jej się załamywał, a oczy zrobiły się szklane. Patrząc w nie poczułem ból.. nie fizyczny.. ten pochodził prosto z serca, które natychmiast zaczęło uderzać mi coraz szybciej.

-Tak, ale nie martw się Kochanie zapłacił za wszystkie krzywdy, które ci wyrządził.- Szepnąłem szukając w niej jakiegokolwiek poczucia ulgi, w zamian tego dostałem łzy spływające  po jej sinych policzkach.

-Bo ja.. ja myślałam, że… że to byłeś ty.-Moje oczy znacznie się rozszerzyły, a głowę opanował niezmierzony ból. Szok sprawił, że mało się nim przejmowałem. Przestałem oddychać słuchając jej cichego szlochu.

-Alex nigdy bym ci tego nie zrobił, rozumiesz? Nigdy! Nie wierzysz mi? Nie ufasz?- Opuszkiem palca uniosłem jej podbródek. Pociągając nosem założyła kosmyk za ucho i oblizując wargi wpatrywała się we mnie.

-Przepraszam.- Wycierając jej strużkę łez pokiwałem przecząco głową.

-To ja przepraszam. To nigdy nie powinno się zdarzyć. Powinienem przyjechać wcześniej. Mogłem..

-Zrobiłeś co w twojej mocy Justin.- Przyłożyła mi palec do ust i głaszcząc po głowie lekko się uśmiechnęła.

-Gdybym wtedy do ciebie nie przyszedł.. w nocy, zawsze byłabyś bezpieczna.

-Nie mów tak! – Wplątała swoje palce w moje i patrząc na nie pociągnęła nosem.

-Czy on.. zdążył cię zgwałcić? – Gula utknęła mi w gardle a kropla potu spłynęła po czole do brwi. Niepewność zżerała mnie od środka a każda sekunda była godziną.

-Nie zdążył. Twoi koledzy mi pomogli, szczególnie Max.- Przejechała po moim barku a ja natychmiast się uspokoiłem. Szeroki uśmiech zawitał na jej twarzy na co nie mogłem odpowiedzieć inaczej jak tylko go odwzajemnić.

-O co chodzi? – Zdziwiony poprawiłem jej dłoń w swojej.

-Rozluzniłeś się tak jak pierwszej nocy, kiedy się spotkaliśmy. – Potrząsnęła włosami, które opadły jej na piersi.

-Naprawdę? Pamiętasz takie rzeczy? – Postanowiłem sie trochę podroczyć.

-W przeciwieństwie do chłopców, my zapamiętujemy wszystkie szczegóły lub chwile które chcemy pamiętać.

-Więc chciałaś mnie zapamiętać! – Przyłapałem ją na gorącym uczynku. Natychmiast się zarumieniła gorączkowo zaprzeczając. Kiwnąłem palcem by się zbliżyła. Siadając głębiej na łóżku pochyliła się nademną, chwytając jej twarz w dłonie złączyłem nasze usta. Stykając się nosami patrzyliśmy na zmianę w swoje oczy, gdy ktoś głośno zapukał do pokoju. Alex napięcie się wyprostowała.

-Przyniosłem ci tabletki.- Jason z impetem wszedł do środka, w ogóle nie przejmując się widokiem dziewczyny.

-Nie prosiłem o nie.- Zdezorientowany posłałem mu spojrzenie pełne złości i niezrozumienia.

-To z inicjatywy Josha. Mówił, że bardzo cierpisz. –Trochę kpiąc położył woreczek na szafce, robiąc pare kroków w tył pomachał Alex i już go nie było. Cholerny kretyn!

-Justin czemu nic nie mówisz? Gdzie cię boli? Mogę jakoś pomóc? – Jej zatroskana mina mówiła wszystko.

-Nie bój się, nic mi nie będzie. – Uśmiechając się słabo sięgnąłem po dwukolorową ampułkę. Odkręcając butelkę wody podała mi ją do ust. Upiłem łyka zastanawiając się nad ich działaniem. Alex nie może wiedzieć, że to narkotyk. Nie chce by widziała mnie pod ich wpływem.  Chwytając za telefon wysłałem smsa do Maxa ignorując jej spojrzenie. Po trzech minutach wyszli, a ja mogłem odpłynąć, by nie czuć piekielnego bólu, który rozsadzał mnie od środka.



Alex’s Pov

Drogę do domu przebyliśmy w milczeniu. Martwiłam się o Justina gorzej niż o to jak zamaskuje siniaki przed Ellen.

-Tutaj? – Max obrócił głowę w moją stronę.

-Tak. Bardzo ci dziękuję. Za wszystko.- Lekko go przytuliłam.

-Justin jest cholernym szczęściarzem. –Nasze oczy się spotkały a mnie zalała fala gorąca.

-Dlaczego? –Chwyciłam za klamkę.

-Bo ma ciebie. –Atmosfera w mgnieniu oka zrobiła się gęsta. Posłałam mu jeden z moich uprzejmych uśmiechów i nie patrząc za siebie ruszyłam ku bramie. Czy on mnie właśnie komplementował czy po prostu wyraził swoje zdanie? To było dziwne. Szperając w kieszeniach znalazłam klucz. Idąc przez ogród zauważyłam worki z liśćmi i dwóch starszych ogrodników. Zdejmując buty z prędkością światła wbiegłam po schodach na górę byleby tylko nie natknąć się na gosposie. Na ostatnich stopniach zderzyłam się z tęgą postacią. No nie!

-Dziewczyno co ty masz na twarzy!!?- Oczy wyszły jej z orbit i chwytając mnie za ramiona oddaliła się trochę.

-Aua.. puszczaj! – Wyrwałam się wkurwiona zuchwałością staruchy. Co to ma być!? To, że moja matka nie żyje nie znaczy, że może mną rządzić a w szczególności szarpać!

-Natychmiast dzwonie do pana Lautnera młoda damo! –Weszłam do łazienki i chwytając za kosmetyki zaczęłam dokładnie maskować siną szczękę. Nałożyłam chyba z 2 cm wszystkiego co miałam. Było widać opuchnięte miejsca ale przynajmniej nie raziły w oczy wściekłą purpurą. Tylko.. co ja mu do cholery powiem!? Spadłam ze schodów? Ktoś mnie pobił? Wymieniając róże w wazonie wpadłam na genialny pomysł. W samą porę bo w pokoju rozległ się dzwięk dzwonka.

-Halo?

-Alex co ci się stało?! –Ochrypły głos ojca przyprawił mnie o gęsią skórkę.

-Zapisałam się na boks i pierwszy trening zle mi poszedł. –Miałam nadzieję, że się na to nabierze..

-Boks? Ty i boks? Jesteś na to zbyt delikatna, jeszcze raz usłyszę coś o tym sporcie a będziesz miała zakaz wychodzenia gdziekolwiek i do kogokolwiek. – Krzyczał do słuchawki. *Wiele nie stracę..* - Zaśmiałam się w duchu. On mnie nie znał. Gdyby tak było wiedziałby, że nie chodzę na imprezy i nie piję z koleżankami. Ściągając brwi padłam na łóżko.

-Dobrze tato.

-Niech Ellen ci to opatrzy. Wrócę wcześniej niż się spodziewałem. Do zobaczenia. –Stłumiony sygnał przerwanego połączenia przechodził mi przez głowę. Nie miałam najmniejszej ochoty oglądać tego żałosnego babska. Jak wyjdzie, sama zrobię sobie zimny okład, ale na razie zmyję ten kilogram tapety bo twarz mi drętwieje.

22.58

Od: J.J.

-Kiedy się zobaczymy?

Do: J.J.

-Nie wiem. Może kiedy wyzdrowiejesz..

Od: J.J.

-Możemy za chwilę? W moich snach Shawty?

Do: J.J.

-Hah.. to do zobaczenia ;*

Od: J.J.

Będę czekał <3


14 komentarzy:

  1. Swietny rozdzial :) czekam na nastepny ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Boski rozdział <3 dawaj następny xd

    OdpowiedzUsuń
  3. uwielbiam czytać to opowiadanie i z każdym rozdziałem chcę więcej ! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. jest cudowne, przepiękne opowíadanie

    OdpowiedzUsuń
  5. Uff...nieźle się działo! Jakie szczęście, że ją uratował bo nie byłoby zbyt wesoło. I w ogóle co z tym jego bratem jest nie tak? Dobierał się do laski Justina? No kurwa! Jakiś chory! Albo ma konkretny powód do tego żeby się zemścić.

    Hahahahaha zapisała się na boks? Niezła ściema! :D

    No no ciekawa jestem co dalej :D
    Czekam oczywiście z niecierpliwością [jak zawsze] na ciąg dalszy :D I przepraszam za opóźnienie ale totalnie brak czasu w ostatnich dniach :-/

    Kocham <3
    @ameneris

    OdpowiedzUsuń
  6. o... to było słodkie ^^ kocham <3 :D świetny chcę już nastęony ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. Genialne! Z niecierpliwością czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  8. '- Słucham?
    - Rozmawiam z Laną Frost? - głos był ciepły i niezwykle męski. Nie wiem czemu, ale przez chwilę nie potrafiłam nic z siebie wykrztusić. Po chwili przywróciła mnie do normalnego stanu Elizabeth, która zapytała ciekawsko kto dzwoni.
    - Tak - powiedziałam nieznajomemu, nie odpowiadając przy tym mojej siostrze.
    - Mamy dla pani bardzo ciekawą, jakby to określić - rozmówca na chwilę zamilkł, szukając odpowiedniego słowa - pracę. Tak, to coś w rodzaju pracy.
    - Z kim rozmawiam? - zapytałam - I jak znalazłeś mój numer? - dodałam lekko przestraszona. Przecież to mógł być każdy. Każdy, kto zagrozi mi lub mojej siostrze. W takich chwilach nauczycielki w szkole kazały nie podawać adresu.
    - Wszystko wytłumaczymy, gdy się pani z nami spotka - jego niezwykły spokój był drażniący - To co? W grę wchodzą wielkie pieniądze.
    Momentalnie się zaciekawiłam. Potrzebuję forsy.
    - Proszę mi tylko powiedzieć jak to praca - nakazałam - O nic więcej już nie pytam.
    - Będziesz dziewczyną Justina Biebera.'
    teach-me-breathe.blogspot.com Zapraszam :) /Carls

    OdpowiedzUsuń
  9. Lalalalalalalalala kocham Cię :)
    Nie nic...to tylko ja hahaha :D

    @ameneris
    <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Piszesz świetnie naprawdę, Twoje opowiadanie odciągnęło mnie od smutnych rozmyślań i całej tej rzeczywistości. Napełniłaś mnie z powrotem pozytywną energią za co Ci bardzo dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  11. omfg ;') To ja DZIĘKUJĘ za takie miłe słowa i zapraszam do czytania :D

    OdpowiedzUsuń