czwartek, 4 lipca 2013

2. Nikomu o tym nie mów.

- Nie waż się krzyczeć bo rozwale ci łeb, suko. - Chłopak zwęził usta nadal wpatrując się w znieruchomiałą dziewczynę. Musiał przyznać że była cholernie piękna. Nagle poczuł ból.
-Kurwa.. -przypomniał sobie o ranie z której na nowo zaczęła sączyć się krew, z jeszcze większym "zapałem". - Wstawaj. - rzucił chłodno w stronę ofiary. Ta, nie odpowiedziała.. nie zrobiła nic. Nie potrafiła się poruszyć dopóki nie zakodowała sobie jego reakcji.
- KURWA, DZIWKO WSTAWAJ ALBO CIE ROZJEBIE ! - Chłopak sapał ze złości i co kilka sekund wykrzywiał się w bólu. Dziewczyna powoli wstała, patrząc na swoje nogi, powoli zeszła z łóżka i kierowana ruchami broni stanęła naprzeciwko niego. *Cholera* pomyślał szatyn. *Jakie ona ma ciało..* Stał z wycelowaną w nią bronią i patrzył, śledząc każdy jej ruch. Tymczasem ona spuściła głowę, koszulka zsunęła jej się z ramienia ukazując różową szelkę stanika, włosy były w kompletnym nieładzie i co kilka chwil zsuwały jej się na twarz, gdy je poprawiała, T-shirt nieznacznie się podnosił ukazując skąpą bielizne.
- Chętnie bym cię przeleciał.. - szepnął bardziej do siebie niż do "towarzyszki" ale ona natychmiast podniosła głowę ukazując mu czerwone rumieńce na twarzy. Trzęsła się. Ból znów dał o sobie znać i wyrwał szatyna z rozmyślań.
-Masz tu jakąś apteczke ? Jakieś bandaże ? - Powiedział zamykając okno.
-T tak... coś się znajdzie.- Dziewczyna spojrzała na niego. Dopiero wtedy zobaczyła zakrwawioną koszulkę i ból na jego twarzy. Ruszyła w kierunku drzwi i już miała dotknąć klamki, kiedy poczuła ostry ból i została przyciągnięta do tyłu.
- Co robisz !? - Chłopak z wściekłością ściskał jej nadgarstek. W jej oczach pojawiły się łzy.
-Ch chciałam tylko.. iść po te bandaże.- jąkając się przygryzła dolną wargę.
- To idz, tylko nie próbuj żadnych sztuczek. - Syknął jej wprost do ucha i puścił dłoń. Dostała gęsiej skórki od jego gorącego oddechu. Wiedziała, że może ją w każdej chwili zabić, ale nie mogła powstrzymać myśli o tym jaki jest przystojny.Odwróciła się z zażenowaniem kiedy, chłopak przyłapał ją na gapieniu się w jego zakrwawioną bokserke. Zaczęła iść, powoli, nie wykonując żadnych gwałtownych ruchów, które mogły doprowadzić do powtórnego ściśnięcia nadgarstka. On był cholernie silny. Myślała, że jeszcze chwila a upadnie na podłogę. Spojrzała na dłoń i zobaczyła sine kręgi. Łza spłynęła jej po policzku.
-*Pierwsza noc bez nich, a ja już jestem na muszce jakiegoś mordercy. * Przystojnego mordercy. - Podświadomość nie dawała jej spokoju. Usłyszała głośny jęk.
- Szybciej. - Ponaglił ją, przyspieszając tak, że dzieliło ich maksymalnie 10cm
Dziewczyna przyspieszyła, kierując się do komody na końcu korytarza. Otworzyła szafkę i wyciągnęła cały zestaw potrzebny do pierwszej pomocy i parę innych rzeczy, które uznała za przydatne. Wracając wyminęła go, wypuszczając powietrze z płuc. *Jak ktoś tak zły może być tak kurewsko sexowny?* - Mimowolnie się uśmiechnęła. Wiedziała, że zrobiła na nim wrażenie. Gdyby nie koszulka stała by przed nim w samej bieliznie. Praktycznie dziwiła się czemu jej jeszcze nie zgwałcił.
-Szlag. - Powiedziała na głos i natychmiast zakryła usta wolną ręką. Chciała się skarcić za głupie myśli.
Weszli do jej pokoju. Zaświeciła lampkę, ułożyła wszystko na biurku i rozpakowała kilka bandaży z papierowej torebki. Wzięła do rąk wodę utlenioną i odwróciła się by zacząć opatrywać szatyna. Jej oczy się rozszerzyły na widok chłopaka ściągającego zakrwawioną bokserkę. Przygryzła wargę na widok jego umięśnionego ciała i licznych tatuaży. *Kurwa..* - pomyślała z fascynacją, która natychmiast się ulotniła gdy on podniósł głowę.
- Zaczynaj. - Rzucił, zmęczony.
- Połóż się. - Dziewczyna odwróciła się, czekając aż szatyn posłusznie ułoży się na jej łóżku.
- To ja tu wydaję polecenia..
- Chcesz żebym cię opatrzyła? - Chłopak spojrzał na nią zdziwiony.- To się rusz, bo na stojąco tego nie zrobię. - Jej stanowczy ton głosu, wzbudził w chłopaku nutkę rozbawienia. *Chce wyglądać na twardą.* Jego kąciki ust nieznacznie się podniosły. Przyciskając rękę do krwawiącego miejsca ułożył się na łóżku. Dziewczyna weszła na nie z drugiej strony i uklęknąwszy polała ranę wodą utlenioną.
-Sssssssssss... To ty kurwa robisz !? - Chłopak zgiął się w bólu.
-Chcę to oczyścić. Nie ruszaj się. - Przejechała ręką wzdłuż jego barków pragnąc by się uspokoił. Podziałało. Szatyn natychmiast się rozluźnił, opierając głowę na rękach patrzył na nią, tym razem ze spokojem i jakimś dziwnym błyskiem w oczach. Ona powoli i delikatnie ocierała miejsce wokół rany, by zmniejszyć ilość zaschniętej krwi.
- Trzeba to zszyć. - Spojrzała na niego znacząco.
- Nie.. nie będziesz niczego szyć, zabandażuj to.
- Ale ty się wykrwawisz..
- Gówno cię to obchodzi. - Syknął, strzelając w nią piorunami. Wyglądał jakby chciał ją zabić. Teraz. Dziewczyna odwróciła głowę, wstała, podchodząc do biurka wzięła do ręki bandaże i szukając nożyczek schyliła się do szafki na dole.
-*Cholera* Chłopak podparł się na łokciach. Nie mógł oderwać wzroku od jej różowej bielizny, składającej się wyłącznie z grubej koronki. Uśmiechnął się figlarnie, kiedy ona odwróciła się do niego oblana sporym rumieńcem.
-*Jak mogłam o tym zapomnieć !?* - Myślała z frustracją. *Jestem idiotką*. Zawstydzona stała przed nim i ruchem głowy powiadomiła go o konieczności wstania. Szatyn podniósł się ostrożnie i poczuł jak kolejna strużka spływa ku jego spodniom, w właściwie bokserkom, bo spodnie miał opuszczone do niemalże ich połowy. Podszedł do niej podnosząc ręce w góre, by łatwiej mogła go obandażować. Czuła jego zapach. Przesycony perfumami i jakiś inny.. którego nie mogła rozszyfrować. Biło od niego ciepło. Mimowolnie zaczęła szybciej oddychać. Gdy już skończyła, sprzątnęła wszystkie czerwone waciki i weszła do łazienki by je wyrzucić. Wychodząc została złapana za podbródek i przyciągnięta w jego stronę.Poczuła bliskość jego ciała. Jeszcze parę milimetrów i stykaliby się nosami.
- Nikomu o tym nie mów. W przeciwnym razie nie dożyjesz jutra. - Szepnął jej w usta. Jego oddech wywołał ciarki na jej skórze. Patrzyła mu w oczy i zanim się otrząsnęła, puścił ją i wkładając kurtkę wyszedł przez okno. Nie odważyła się podejść tam i zobaczyć, w którą stronę zmierzał. Lekko oszołomiona zamknęła je i wskoczyła do łóżka, czując jego zapach na pościeli. Chciała go jeszcze zobaczyć. Pragnęła go.

4 komentarze: