poniedziałek, 8 lipca 2013

3. Chciałam stamtąd uciec.


  Alex's Pov
Obudził mnie dźwięk sms'a. Nie podnosząc głowy zaczęłam ręką szukać telefonu na szafce. Jeszcze chwila i strąciłabym lampkę. Ściskając w dłoni Iphona, z trudem otworzyłam oczy. Słońce mocno świeciło sprawiając że mało co widziałam. Przejechałam palcem po ekranie odblokowując go i ze zdumieniem dopatrzyłam się wiadomości:

Od: Emily Black 

Mam twój podręcznik do matmy. Jeśli chcesz możesz po niego wpaść. Pózniej mnie nie będzie bo wyjeżdżam. 
Do: Emily Black
Ok Przyjdę. O której mam być ?
Od: Emily Black
Przyjdz o 8
Do: Emily Black
Dobrze. Będę.
Od: Emily Black
Tylko.. zadzwoń do mnie jak już dotrzesz na miejsce.

Dobra.. To było dziwne. Skąd ona ma mój podręcznik? Nie przypominam sobie żebym go jej pożyczała. Zresztą, jeśli już jej odpisałam, że przyjdę to nie mam innego wyjścia.  Usiadłam na łóżku przeciągając się. Spojrzałam na wyświetlacz. 11.03 am Spoko. Nie ma to jak zmarnowanie połowy dnia na sen. Właściwie ten chłopak wyszedł ok. 4.00 więc nie dziwne, że tyle odsypiałam.... Ten chłopak. Wspomnienie minionej nocy krążyło mi w głowie. Broń. Krzyk. Strach. Potrząsnęłam nią aby jak najszybciej się go pozbyć. Było - minęło. Nic mi nie jest, nikomu nie powiedziałam, zapominam o sprawie. Z lekkim uśmiechem wstałam, podeszłam do szafy i wyciągnęłam pierwszą lepszą koszulke i szorty. Szłam w kierunku łazienki gdy w coś wdepnęłam. Spojrzałam w dół i jakaś ogromna gula utknęła mi w gardle. Jego koszulka. Była biało czerwona. Krew zaschnęła sprawiając że materiał stał się twardy. Uderzyło we mnie wspomnienie kiedy szatyn podszedł do mnie i wyciągnął ręce do góry bym mogła go obandażować. Jego napięte mięśnie, tatuaże, oddech który czułam na czubku głowy. Zalała mnie fala gorąca. Chwile stałam w miejscu, po czym ruszyłam w głąb łazienki. Rzuciłam bokserke razem z moimi rzeczami do kosza na brudy i chciałam jak najszybciej poczuć wodę na skórze. Odkręciłam kurek z ciepłą wodą. Mocny strumień oblał moją jasną skórę. Namydlając ciało nie mogłam pozbyć się z umysłu tego szatyna który wyglądał tak nieziemsko. Zastanawiałam się jakie miał oczy. W nocy nie miałam odwagi by w nie spojrzeć. Spłukując owocowy płyn i nakładając szampon myślałam nad tym co mogło się stać. Mógł mnie zastrzelić. Nie uciekłabym mu. Zdążył by mnie dogonić zanim włączyłabym alarm. Z resztą o czym ja myślę. Nie miałabym odwagi na żaden taki ruch. Gdy marszczył brwi trzęsłam się jak galareta. Bałam się a jednocześnie płynęła z niego jakaś energia, której cholernie potrzebowałam. Wychodząc spod prysznica zamknęłam na chwilę oczy, policzyłam do 10 i uspokoiłam się zapominając o sprawie. Schodząc na dół otworzyłam po drodze pare okien. Było cholernie duszno. Weszłam do kuchni, otworzyłam lodówkę i wyciągnęłam mleko. Sięgając do szafki obok wyjęłam 2 kromki chleba i nutelle. Mmmmmmmmmm.. mój brzuch domagał się jakiejś racji żywnościowej. Wzięłam kromki i ze szklanką mleka przeszłam do salonu. Usiadłam na kanapie i włączyłam plazme. Jedząc bez zainteresowania wpatrywałam się w jakiś serial na nikelodion. Mijały godziny i zaczęły mnie boleć oczy. Spojrzałam na zegar. 

-Kurwa ! - Krzyknęłam i zaraz po tym się zaśmiałam. W obecności rodziców nigdy mnie tak nie ponosiło. Zawsze pięknie dobierałam słowa. Teraz gdy byłam sama ciągle klnełam i robiłam co chciałam. A i zero jakiejkolwiek nauki. Wstałam wyłączając tv i szybko wbiegłam po schodach. Było strasznie pózno a ja nawet nie wiedziałam w co się ubrać. Wpadłam do pokoju i szybkim ruchem otworzyłam szafe. Mój wzrok padł na kremową koszulę w kwiaty i nowe, jasne rurki. Gdy już się ubrałam, co nie było łatwe bo rurki były dobrze dopasowane, weszłam do łazienki by zrobić sobie lekki make up. Trochę pudru, kredka do oczu, tusz i szminka w kolorze jasnego różu. Złapałam Iphona i zbiegłam na dół. Mogłam pojechać cabrioletem, ale nie chciałam ryzykować bo w tym mieście nikt nie jezdzi zgodnie z przepisami. Jeśli coś by się stało zostałabym bez auta. Ubrałam różowe szpilki i wyszłam na zewnątrz. Zamykając drzwi włączyłam tryb alarmowy, ta ostatnia czynność wynikła wyłącznie z przyzwyczajenia. Biegnąc udało mi się złapać autobus. Usiadłam i spojrzałam na wyświetlacz - 7.50 pm świetnie. Zdenerwowana wpatrywałam się w widok za oknem. Kiedy już dotarłam na przystanek zaczęłam biec ku osiedlu na którym mieszkała Black. Byłam w połowie drogi kiedy zauważyłam za sobą sporą grupę chłopaków. Gwizdali i krzyczeli w moim kierunku, ale starałam się ich ignorować. Dużo osób kierowało się w stronę domu Emily. Gdy weszłam na podjazd zrozumiałam dlaczego. Urządziła impreze. Ba. To była wielka biba. Z tego co zdążyłam zakodować przyszła cała szkoła i sporo ludzi, których nie znałam z widzenia. Słowem - całe miasto. Zdenerwowana wyciągnęłam telefon, wybrałam numer i gotowa na nią nakrzyczeć zmarszczyłam brwi mając nadzieje, że odbierze. Ku mojemu zdziwieniu odebrała. Słychać było że nie można by ją było nazwać trzezwą. 
- Halo ? Emily?
- Tak. Hahhah. Kto mówi?
- Alex Lautner.. miałam przyjść po podręcznik. - Mruknęłam zirytowana.
- Hahahhah.. a tak, no oczywiście. Wejdz do domu, po schodach na górę, 2 pokój od lewej, książka haha powinna być gdzieś na szafce. - Jej głos był pełen rozbawienia a w tle było słychać krzyki. Muzyka drażniła moje uszy. Współczułam sąsiadom tej rodziny. Jej dom a w zasadzie villa była trochę mniejsza od mojej ale ogród był zdecydowanie większy. Schowałam telefon do kieszeni i ruszyłam na przód. Przeciskałam się przez tłumy pijących, obściskujących się i tańczących ludzi. Nienawidziłam tych spojrzeń. Wszyscy ze szkoły patrzyli na mnie z wręcz chorym zdziwieniem na twarzy. Dlaczego? Bo ja nigdy nie chodziłam na imprezy. Nie piłam i nie paliłam. Jeśli chodzi o dziewictwo to zachowałam je w całkowicie nienaruszonym stanie. Dlatego byłam tą "głupią" i dziwną laską która ma hajs a z niego nie korzysta. Przez to że nie korzystałam z życia byłam jakby wyłączona ze świata tych napalonych ludzi ze szkoły. Ci których nie znałam zajmowali się sobą lub patrzyli na mnie raczej pod względem tego jak byłam ubrana.* Markowe ciuchy robią swoje.* Uśmiechnęłam się w duchu. Po kilku minutach dotarłam do drzwi wejściowych. W środku też nie brakowało najaranych par lub grupek chłopaków popijających piwo. Przypominając sb wskazówki ruszyłam na górę do wyznaczonego pokoju. Weszłam ale gdy tylko otworzyłam drzwi miałam ochotę stamtąd uciec. Przeszkodziłam jakiejś parce która była tak BARDZO zajęta sobą, że dopiero po chwili zorientowali się, że mają w pokoju intruza. 
- Yyy.. już wychodzę.. tylko.. wezmę książkę. - Wybełkotałam starając się nie patrzeć na ich półnagie ciała. Chwyciłam podręcznik i szybko się ulotniłam. Wyglądałam jak burak. Nigdy nie czułam większego zażenowania. Jeśli już to robią mogliby łaskawie zamknąć drzwi. Szybkim krokiem zbiegłam po schodach w kierunku tylnego wyjścia, stała tam grupa chłopaków. Na oko byli sporo starsi odemnie. Nie miałam najmniejszej ochoty się między nimi przeciskać ale w drzwiach frontowych stała paczka dziewczyn ze szkoły. Uznałam że nieznani faceci nie mogą być gorsi. Stanowczym krokiem pospieszyłam ku wyjściu. Gdy do nich dotarłam, westchnęłam głęboko:
-Przepraszam. - Powiedziałam cholernie stanowczo. Cała grupa rzuciła mi po aroganckim uśmieszku. Zjechali mnie wzrokiem, a ich oczy były napalone, jeśli można to tak zinterpretować. Przestraszyłam się gdy wciąż stali na swoich miejscach i wymieniali między sobą porozumiewawcze spojrzenia. Ręce mi się spociły. Czułam jak krople potu zbierają się na brzuchu, kiedy jeden zaczął się odsuwać. Nagle cała gruba zwolniła przejście. Poczułam jak wciągam dym do płuc. Skrzywiłam się. Chciałam stamtąd uciec jak najszybciej. Idąc między nimi patrzyłam na swoje różowe szpilki i na końcu rąbnęłam w coś.. w kogoś. 
-Kurwa. - Usłyszałam irytację w męskim głosie. Udając, że nic nie zrobiłam jedną nogą już byłam na tarasie kiedy poczułam ostry ból i zostałam pociągnięta do tyłu. Wspomnienia wróciły ale to co zobaczyłam było o wiele gorsze. 
- Patrz jak chodzisz su... - Oczy chłopaka się rozszerzyły. Wpatrywał się we mnie z niedowierzaniem i natychmiast zwolnił uścisk. Byłam tak zszokowana, że nie wiedziałam co robić. To ON. Jego zarysowana szczęka,brązowe kosmyki włosów, umięśnione ręce i tatuaże. Byłam cholernie przestraszona. Odwróciłam się i wręcz pobiegłam nie patrząc za sb. Usłyszałam jedynie krzyk:
- Kto to do cholery? Znasz ją ? 
Desperacko przeciskałam się między tłumem. Dotarłam do basenu jeszcze 300m i będę na podjezdzie. W tej chwili jakiś chłopak popchnął mnie i straciłam równowagę. Poczułam ból i znalazłam się pod wodą. Mocno zacisnęłam oczy. Nie umiałam pływać a tu było jakieś 2 m głębokości. Na ostatnich porcjach powietrza histerycznie wymachiwałam rękami. Gdy mi go zabrakło po prostu otworzyłam usta. Nie chciałam sie dusić. Szczerze mówiąc wolałam się utopić. *Poczułam fale i ktoś mnie złapał.*

- Halo. Halo ! Słyszysz mnie ? - zakaszlałam i wyplułam resztki wody. Nienawidziłam tego uczucia kiedy w nosie miałam pełno chlorowanego płynu. 

-T.. tak.. - wyszeptałam i głowa opadła mi na bok. Nie otwierałam oczu dopóki nie poczułam, że ktoś mnie podnosi i ze mną idzie. Gdy to zrobiłam serce mi zamarło. Zobaczyłam Go. Z boku jego twarz wydawała się bardziej łagodna. Kropelki wody ciekły mu po szczęce i szyi. Włosy miał przygładzone. Patrzył przed siebie. Miał dziwną minę. Jak kamień. Wszyscy usuwali mu się z drogi.  Nie chciałam tego robić ale musiałam się dowiedzieć:
- Dokąd mnie zabierasz?- Szepnęłam. Jego oczy powędrowały ku moim. Poczułam stado motyli w brzuchu. Miał takie piękne, brązowe oczy. Przypominały karmel. 
- Do domu. - Wychrypiał cicho, tak bym tylko ja mogła go usłyszeć. 

3 komentarze:

  1. boooże, jaki on jest słodki. <3
    nie mogę się doczekać następnego. *-*

    OdpowiedzUsuń
  2. O matko ale extra *.* Czekam na nn i zapraszam do siebie- http://onedirection11111.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  3. :o zmęczyły mi sie oczy od czytania białych liter na czarnym tle ...ale jest super ♥

    OdpowiedzUsuń