poniedziałek, 19 sierpnia 2013

11. Przyszłość.



Josh walił w brązowe drzwi zza których było słychać tylko klnięcie. 
-Justin otwórz ! -Max nieco łagodniej krzyknął trzymając twarz przy ciemnym drewnie. Popatrzyli na siebie z Joshem i postanowili poczekać. Minęło zaledwie kilkadziesiąt sekund i drzwi luzno się rozchyliły. Weszli do środka zastając chłopaka siedzącego na łóżku. Łokcie miał podparte na kolanach a dłońmi intensywnie ciągnął za końcówki włosów. Jego wzrok wbity był w szkło na dywanie. 
-Mat. - Wypuścił powietrze z płuc i bezwiednie opuścił ręce po bokach. Chłopaki rozejrzeli się po raz drugi szukając dziury. Dwadzieścia centymetrów powyżej poziomu łóżka czarna kulka tkwiła w kremowej ścianie. 
-Jak on to kurwa zrobił !?- Josh podszedł i wygrzebał ją odłupując przy tym trochę farby. 
-Strzela lepiej niż Taylor..- Szepnął Jus. -Ale nie lepiej niż JA.-Ostatnie słowo mocno zaakcentował, zaciskając dłonie. 
-Zajmiemy się nim, ale najpierw trzeba rozprawić się z innymi problemami. Jutro dostawa. Psy węszą więc nie możemy dać się złapać. - Chciał jak najlepiej rozładować napięcie i nie myśleć o tym że tylko parę centymetrów, a Bieber mógł oberwać.
-Raczej nie możemy pozwolić, żeby kogoś złapali. - Poprawił go Max. Oboje odwrócili głowę w stronę chłopaka który gwałtownie wstając nadepnął fioletowymi suprami na sporo kawałków szkła. 

-Jadę do siebie. Max chodz. Odstawisz rovera.- Jego oczy nie przyjęłyby ani krzty sprzeciwu. W tej sytuacji nie było o nim mowy. Jedno stęknięcie i oboje mogli wylądować na podłodze ciężko pobici. W takich chwilach budził przed nimi największy respekt. Mało mówiąc wyrażał więcej wściekłości niż ktokolwiek inny. Trącając Josha zbiegł na dół i chwytając kluczyki otworzył drzwi tak mocno, że uderzyły w elewację. Odpalił silnik i razem z Maxem w ciszy ruszyli ku zachodnim przedmieściom. Brązowe oczy chłopaka wbijały się w asfalt, jakby miały zaraz rozłupać go na kawałki. Tarł palcami o kierownice mając w głowie milion sposobów jak zabić to gówno, które chciało zrobić to samo. Gdy dojechali na miejsce milcząc wysiadł z auta. Wchodząc do małego bloku „zrobionego” z małych, pomarańczowych płytek wbiegł po schodkach. Grzebiąc w kieszeni skórzanych spodni odszukał pęk srebrnych kluczy. Otworzył kolejno dwa zamki i rzucając czarną kurtkę w bok zamknął za sobą ciężkie drzwi. Gwałtownym ruchem zdarł z siebie ubrania i ruszył pod prysznic. Gorąca woda spływała po jego napiętym ciele łącząc się z ogniem, który w nim szalał. Tatuaże nabrały granatowego koloru pod wpływem światła, włosy opadły mu na czoło. Przetarł oczy i usta, spłukując resztki piany z torsu. Chwytając za szorstki ręcznik spojrzał w okno. Z czwartego piętra widać było tylko granatowe chmury popędzane przez mocny wiatr. Zimne powietrze uderzyło w jego skórę powodując mimowolne wzdrygnięcie. Nie lubił tego. Gdyby tylko mógł zostać pod prysznicem i nigdy z niego nie wychodzić… Przetarł karmelowe kosmyki włosów i założył zielone bokserki. Był u siebie. Nie musiał nikogo udawać, być twardym i wiecznie napuszonym. Tu miał spokój. Potrzebował tego. Ciszy i miejsca znanego tylko jemu. Wrzucił ubrania do kosza na brudy i zgasił światło. Gdy otworzył drzwi do pokoju następna fala zimna uderzyła o jego mięśnie. Okno otwarte na oścież o którym zapomniał sprawiło, że powietrze było przyjemnie rześkie. Ubrał dresy i wskoczył pod puchową kołdre otulając się nią aż po pachy. Wpatrując się w sufit myślał nad tym jak trudno jest żyć. Przeszłość była ciemna i straszna ale z tego co ostatnio zaobserwował przyszłość miała być jeszcze gorsza.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wiem że krótki ale taki miał być. Jutro następny! Proszę was tylko abyście dodawały komentarze pod postem a nie na twitterze, ponieważ one jakoś tak motywują. Nie wiem nie umiem tego wytłumaczyć, ale gdy widzę „brak komentarzy” to czuję się tak jakbyście wgl tego nie czytały.


4 komentarze:

  1. Ja czytam cały czas, tylko pod ostatnim rozdziałem nie miałam czasu dodać komentarza. Przeleciałam wzrokiem tekst i musiałam iść. A nawiązując do tego rozdziału: jak zwykle świetny, trzymający w napięciu, aż jestem ciekawa co będzie w następnym. Lubię osobne momenty Alex I Justina, ale zdecydowanie wolę jak są razem. Czekam na kolejny + NEVER nie przestawaj pisać tego opowiadania and BELIEVE, że niedługo pod postami będziesz miała po 100 komentarzy..<3

    OdpowiedzUsuń
  2. czytamy cały czas, tylko czasem nie ma czasu na dodanie komentarza. opowiadanie świetne. nie mogę się doczekać następnego rozdziału :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kooocham to ! <33

    OdpowiedzUsuń